W piwnicy było ciemno, półmrok rozpraszało tylko kilka świec
ustawionych pod ścianami. W ciemnościach jego oczy przypominały czarne, puste
oczodoły. W powietrzu poczułam ostry zapach, który znałam, ale nie umiałam
rozpoznać. Poczułam, że irracjonalnie się boję. Nagle z ciemności wynurzyło się
kilku starszych chłopaków. To był ten element z naszej szkoły, z którym zwykli
uczniowie się nie zadawali i którego się bali. Wszyscy wiedzieli, że kiblują już
kilka lat w jednej klasie i mieli zatargi z prawem. Między nimi przecisnęły się
dziewczyny.
Vicky, Roxie i Katie nie ubrały się jak na bal, raczej jak
na rozbój. Vicky miała kamerę w osłoniętej rękawiczką dłoni. Dziewczyny
uśmiechały się drwiąco. Czułam w gardle narastającą gulę. Co rusz popatrywałam
do góry na trzymającego mnie chłopaka, ale twarz Karola nie wyrażała nic.
- Theo! – zacmokała pogardliwie Katie. – Nareszcie możemy
normalnie pogadać! Zawsze chciałyśmy się z tobą zaprzyjaźnić i teraz damy ci
szansę! Szkoda, że dopiero pod koniec szkoły! Musisz nam tylko pokazać swoje
sztuczki. – Katie uśmiechnęła się do mnie słodko. Wszyscy wpatrywali się we
mnie wyczekująco. Miałam mentlik w
głowie. Czego oni ode mnie chcieli?
- Jakie sztuczki? – Wyjąkałam. Czułam trochę do siebie
pogardę, przez ten mój strach. Tak łatwo mogli mnie zastraszyć. Ale potem pomyślałam,
że bardziej boję się, żeby przez ten strach nie uwolnić mocy. Cóż za błędne
koło! Bać się strachu! Roxie zacmokała.
- Nie udawaj! Widziałam, że nie używasz na chemii palnika.
Na korytarzu czasami się dymisz. Robisz jakieś sztuczki z ogniem! Jak ty to
robisz? – Krzyknęła mi w twarz. Gdy potrząsnęłam tylko głową, jeden ze
starszych, Cob, westchnął.
- Dziewczyny, dajcie spokój. Ta idiotka nie umie nawet
normalnie odpowiadać na pytania. Musicie się bardziej postarać na nasz towar. –
Miał zaskakująco wysoki głos, jak na dresiarza. Po tym, jak inni zaczęli
pomrukiwać i potakiwać, domyśliłam się, że jest hersztem tej bandy. Katie
zrobiła przerażoną minę i doskoczyła do chłopaka.
- Czekaj, zaraz zobaczysz! Widziałyśmy na własne oczy, to
czarownica!
Zastanawiałam się właśnie, czy Cob jej uwierzy i kiedy tak
naprawdę się zdradziłam z moimi mocami, kiedy poczułam, że Karol mnie puścił.
- Zanim cokolwiek zrobicie, chcę moją działkę. Umowa była,
że tylko ją przyprowadzam. – Odezwał się zimno. Przez chwilę musiałam
przetrawić to co powiedział, ale sens jego słów wreszcie do mnie dotarł.
Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem i rozpaczą. Zapłata za to, że mnie
zaprosił na bal. Moja samoocena na pewno nie poczuła się od tego lepiej. Miałam
jednak teraz inne problemy, przede wszystkim, jak stąd uciec. Karol i kilku
chłopaków od Coba już od początku zagradzało mi drogę do drzwi. Najsłabszym
punktem w kręgu, który wokół mnie utworzyli, były dziewczyny z paczki
Katie. Czułam, że moje dłonie stają się
gorące, a strach rozpływa mi się po ciele. Musiałam zachować spokój.
Cob niechętnie skinął na kogoś i w dłoń Karola powędrowała
mała paczuszka. Wolałam się nie domyślać, co mogło być w środku. Chłopak tylko
szybko schował ją do kieszeni i rzucił mi ostatnie spojrzenie.
- Nie róbcie jej krzywdy. – Zwrócił się do Coba, po czym
wyszedł. Przez chwilę słychać było głośniejszą muzykę, która ucichła, gdy
zamknął za sobą drzwi. Właśnie grali wolny kawałek. Zorientowałam się, że
straciłam ostatniego sprzymierzeńca w tej Sali.
- Dobra, nie jesteśmy zbyt cierpliwi, Teodorku. Vicky, włącz
kamerę. Może nasza niespodzianka trochę ją rozrusza. – Orzekła złowróżbnie
Katie. Chłopcy z pozornym znudzeniem przyglądali się ich staraniom, lecz po
chwili na ich twarzach pojawiła się ekscytacja.
Roxie przytaszczyła skądś kanister benzyny. To ona wydawała
z siebie ten ostry zapach. Krąg wokół mnie się zawężał, a moje dłonie
paliły mnie pod skórą. Czułam, że długo
już nie wytrzymam. Myślałam gorączkowo o tym, co będzie, jeśli nie wyjdę stąd
zanim stracę kontrolę. Benzyna zdecydowanie nie pomagała w mojej sytuacji, a,
co gorsza, stwierdziłam, że w piwnicy są podpierające szkołę drewniane słupy.
Wyjścia jednak brakowało; jedyne drzwi znajdowały się za
moimi plecami, ale także za plecami pięciu chłopców Coba. Wtedy zauważyłam, że
dziewczyny pozostawiły lukę w kręgu, bo podeszły do mnie całkiem blisko.
Adrenalina szumiała mi w uszach, dookoła, w migotliwym świetle świeczek
tańczyły nieprzyjazne twarze, a Katie z uśmiechem zbliżała się do mnie z zapaloną zapałką.
Stałam jak sparaliżowana, ale pomyślałam, że takiej szansy już nie będę mieć.
Inaczej oni wszyscy zginą.
Przedarłam się przez zaskoczoną Katie i Roxie, potknęłam się
na kanistrze z benzyną, który rozlał się na całą posadzkę. Czułam, że moje
palce są rozgrzane do białości i modliłam się tylko o to, żeby dobiec do drzwi.
Zaskoczyłam ich moją nagłą ucieczką, więc miałam już chwilkę
przewagi, w czasie gdy oni próbowali zrozumieć, co się dzieje. Przerażenie i adrenalina pchały mnie w przód, choć
ślizgałam się na benzynie. Gdy złapałam za klamkę metal stopił mi się w
dłoniach. Zaklęłam i gdy już jedną nogą dotykałam starej mapy po drugiej stronie,
poczułam uścisk na ramionach. Wlepiłam oczy w twarz brzydkiego dresiarza, który
z całej siły uderzył mnie w brzuch. Potem, jak przez mgłę, obserwowałam jak
cały świat niknie w płomieniach.
o-O Nie wiem, co mam napisać. Brak słów. Wiedziałam, a raczej przeczuwałam, że tak będzie. Karol! Sorry, ale naprawdę nie wiem co napisać. Jasne, rozdział jest składny, bez błędów. Ale....no kurde, naprawdę nie wiem!
OdpowiedzUsuńOk, to może....ja już sobie....pójdę?
Wow * - *
OdpowiedzUsuńOk ... przeczuwałam to co do Karola, ale myślałam, że tamci ją zgwałcą, a nie posądzą o bycie czarownicą o.O
Wielki, wielki plus.
I znowu za krótko ... To boli :(
Wiedziałam że coś tu nie gra xD
OdpowiedzUsuńMimo to świetne ^^
O kurcze, wiedziałam, że Karol to jakiś dupek!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ,jestem teraz ciekawa, co zrobią Jack i Elsa kiedy dowiedzą się, co ich córka wyczyniała na balu :D
Jack opiekuńczy tatuś :P
Pozdro i weny!
Ja nie mogę. Co tu się porobiło? I, że ona spaliła całą szkołę? No nieźle... Nie wiem co napisać, więc weny na kolejny rozdział i no... czasu
OdpowiedzUsuńIdiota Karol '----' (tylko tyle mam do powiedzenia)
OdpowiedzUsuń