niedziela, 24 kwietnia 2016

26

Potem to ja zostałam zapoznana. Tadashi uśmiechnął się do mnie i wymieniliśmy parę żartów o Starku. Wyglądał jakoś dziwnie bez swojego białego kitla, a za to w eleganckiej marynarce i czapce z daszkiem, z którą się nie rozstawał. Honey miała długie blond włosy i ogromne okulary w różowych oprawkach, również chętnie dołączyła do wyśmiewania profesora, ale nie umknęło mojej uwadze jak otaksowała wzrokiem Willa.
Goście zostali wprowadzeni do względnie czystego dużego pokoju i usadzeni na kanapie. Podałam ciastka, a Violet zajęła się szybkim spaghetti składającym się tylko z makaronu, sera i śmietany. Po wymienieniu jeszcze kilku uprzejmości i żarcików wcisnęłam Tadashiemu i Honey moją kotkę Moon oraz album ze zdjęciami, który oglądałam pierwszego dnia, i pobiegłam do kuchni, w której stali ramię w ramię Violet i Will.
- Czemu ich tu przyprowadziłaś? Tak bez uprzedzenia? – wyszeptał Will soląc wodę na makaron. Violet rzuciła mi zdziwione spojrzenie.
- Nie powiedziałaś mu? – Zapytała szeptem, a ja tylko rozłożyłam ręce. Z dużego pokoju dochodziły nas zachwyty Honey nad zdjęciami i Moon. – No tak, bo z nim się nie da rozmawiać. Zapomniałam.
- Teraz będziesz mówić o mnie w trzeciej osobie? Dlaczego mam się zadawać z tymi ludźmi? – Zapytał Will trochę głośniej, wskazując na nią oskarżycielsko widelcem. Dodatkowo w drzwiach pojawił się Leo, w swoim domowym dresie.
- Co w naszym salonie robią Ci ludzie? - Zapytał przyglądając się Willowi, który wciąż trzymał widelec niebezpiecznie blisko Vi. Postanowiłam, że czas wkroczyć.
- Słuchajcie, mamy gości, więc proszę bez kłótni. Niestety musisz dzisiejszego wieczoru pozadawać się z tymi ludźmi. Przeżyjesz. Weź wiaminy z żelazem jeśli tak ci ciężko. – Rzuciłam rozzłoszczone spojrzenie Willowi. Zachowywał się jak rozpieszczony bachor! – A ty, Violet… Opowiesz nam co porabiasz całymi dniami z Tadashim i Honey. I o waszej znajomości. I ich znajomości. Dobrze? – Powiedziałam bardzo niewinnie, na co Leo westchnął. Zignorowałam go. Chodziło mi oczywiście o udowodnienie Willowi, że się mylił i doprowadzenie do pojednania. Gdy Will usłyszy to od samej Violi, na pewno przestanie być taki zazdrosny.
Zachwycałam się swoim żołnierskim komenderowaniem i spokojem. Popatrzyłam na ostatnią zagubioną w sytuacji osobę. - Leo, ty po prostu bądź miły i pilnuj Willa. Ten chłopak w salonie to Tadashi. - rzuciłam mu wymowne spojrzenie, a on nieznacznie pokręcił głową.
- Ja nie zamierzam tego słuchać. – Stwierdził ten głupek Will, więc obdarzyłam go kolejnym morderczym spojrzeniem. Skrzyżował tylko ramiona naburmuszony. Violet popatrzyła najpierw na Willa, potem na mnie, wreszcie na Leo i jej twarz nagle się rozjaśniła.
- Jasne, wszystko opowiem. Wiesz Theo, jak tak patrzysz to prawie podpalasz wszystko samym wzrokiem! – Uśmiechnęła się do mnie z wdzięcznością i zaniosła parujące spaghetti na stół. Pewnie domyślała się uczuć Willa. Wyszłam zaraz za nią, pozostawiając niezadowolonego chłopaka w kuchni. Leo jednak złapał mnie w przedpokoju.
- Nie uważasz, że to już przesada? - Wskazał na otwarte drzwi salonu, z których dobywały się śmiechy. Zacisnęłam usta.
- Rozmawiałeś z Willem? - Zignorowałam jego poprzednie pytanie. Leo skrzyżował ramiona i wyprostował się. Zawsze to robił, by podkreślić, że jest ode mnie większy i niezadowolony z czegoś.
- Nie, nie chciał o tym rozmawiać. Wystarczająco skutecznie go nastraszyłaś, panno najmądrzejsza swatko. Tyle lat już żyjesz, powinnaś wiedzieć, że swatanie rzadko daje dobre rezultaty!
- Co? Skąd wiesz? - Zapytałam zaskoczona. Nie sądziłam, że wie, że jestem nieśmi… nie stop, co mówił Mrok? Że żyję dłużej niż przeciętny człowiek. Leo przewrócił oczami.
- Przecież swatki zawsze patrzyły tylko na pieniądze i na koligacje dworskie i…
- Chodziło mi o to… co masz na myśli pod pojęciem „tyle lat już żyjesz”? - Zapytałam, przerywając mu. Leo spojrzał na mnie i zobaczyłam, że jego źrenice rozszerzyły się na chwilę. Odrobinkę się zmieszał, ale zaraz dalej udawał, że się na mnie złości, nie dawał nic po sobie poznać. Jedynie uszy trochę bardziej mu się zaróżowiły.
- No… szesnaście, czy siedemnaście… ile ty tam masz… - Czemu kłamał, że nie wie, że żyję dużo dłużej? Mavis mu tego nie powiedziała? To skąd mógł wiedzieć? - Chodźmy już tam lepiej.
Nie czekając na mnie poszedł do salonu. Całkiem nieźle udawał, tylko po co? Pozostawiłam te myśli na potem, teraz należało zachować czujność na kolacji.
Z początku posiłek toczył się spokojnie. Tadashi opowiedział jeszcze kilka dowcipów i nawet Will zaśmiał się parę razy. Pewnie zaprzyjaźniliby się, gdyby nie chorobliwa zazdrość Willa. Honey opowiadała nam o fantastycznym wynalazku dla kobiet, który sam rozczesuje włosy i jest połączony z lokówką, prostownicą i innymi bajerami. Potrafi również sam farbować włosy na dowolny kolor, jeśli tylko ma się jego próbkę. W pewnym momencie Honey zwróciła się do mnie, Leo i Willa.
- Dziwne, że dopiero teraz się poznajemy, ostatnio Violet siedzi u nas całymi dniami! - W jej głosie usłyszałam dziwny ton, jakby wcale do końca jej to nie leżało. Prawdopodobnie Will nie był tutaj jedyną zazdrosną osobą. - Tadashi i Vi są doprawdy pracoholikami, wciąż nad czymś pracują! Wręcz dniami i nocami! - Dodała jakby zgryźliwie, ale wciąż się uśmiechając i popatrując na swojego beztrosko wcinającego spaghetti chłopaka. Chciałam coś odpowiedzieć, ale ku nieszczęściu Vi pierwszy zareagował Will.

2 komentarze:

  1. O matko, ale się dzieje! Dlaczego mi się wydaje, że Leonard to ten sam od Anny? Albo jakiś szpieg? A co do Honey, to widać, że jest zazdrosna. Podobnie jak Will - chyba zanosi się na niezłą kłótnię.
    Czekam na jakieś wiadomości o stanie Jelsy. Coś długo się nie odzywają. Mam tylko nadzieję, że rodzice Theo do niej wrócą.
    Pozdrawiam i weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega mega mega!
    Czekam na next, pozdro i dużo weny! ♡

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Dziękuję, że poświęciłeś czas na czytanie mojej twórczości! Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz tu swoją opinię, dzięki której będę wiedziała, co jeszcze powinnam poprawić! Mam nadzieję, że zobaczymy się przy kolejnym poście :)


(Kopiowanie i rozpowszechnianie opowiadań bez oznaczenia kto jest ich autorem jest zabronione )